piątek, 16 stycznia 2015

Kroczek w siedmiomilowych butach


Minął tymczasem rok.
Mała przerwa między blogowymi literkami, wirtualna przestrzeń ta sama, a tyle się w tę lukę między postami wciśnie, że to nie do ogarnięcia rozumem.
W międzyczasie różne rzeczy się w naszej rodzinie działy.
Dzieci rosły szumiąc podziałami komórkowymi, a matka w jakiejś innej czasoprzestrzeni, „nieco” równoległej przeżywała swoją depresję, która nielitościwie i nieubłaganie się do jej życia wprosiła.
Była zresztą już wcześniej.
Ale nie dotarła TU.
Rozsiadła się natomiast wszędzie indziej, także na klawiaturze i nie pozwalała pisać, cieszyć się z Piskląt i płynącego życia.
nie ona jednak ma być bohaterką tego bloga, nie uczynię jej tej satysfakcji! :)
Sięgam zatem do radosnych zasobów, które każdego dnia pęcznieją za sprawą rozwijających się w szybkim tempie Piskląt.
Młodsze Pisklę produkuje już złożone zdania, więc dokłada się do puli godnych uwagi odzywek.
Tego posta dedykuje Tej Kochanej Osobie, która czekała na niego od dawna i motywowała prosząc o dalszy ciąg!
Dziękuję!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz